sobota, 21 lutego 2015

Moje relacje z rodzeństwem.

Dzisiaj postanowiłam iż napiszę posta, w którym opiszę Wam moje stosunki/relacje z rodzeństwem. Więc tak, mam jednego brata, 17-letniego Mikołaja. Jest on o kilka lat starszy ode mnie, chodzi do 2 klasy liceum ogólnokształcącego w Środzie Wielkopolskiej. W tym roku, ma już 18 lat, kończy dopiero w kwietniu, tzn. już nie długo. Jedną z jego pasji jest granie w siatkówkę, gra w jakieś drużynie (nie powiem Wam dokładnie, ponieważ nie wiem w jakiej). Ten sport, siatkówka, jest jego ulubionym, już od dzieciństwa, gra w siatkówką od 4 klasy podstawowej. Zdobył mega dużo medali, jak i jeden puchar. Ma też dziewczynę, która jest o rok od niego starsza, jest przemiłą osobą, uwielbiam ją. A wracając do tematu mojego brata. Jest miłym, wspaniałym bratem, zawsze gdy potrzebuje pomocy, pomoże mi, nie zależnie od sytuacji, zawsze spróbuje. Stosunki/relacje, mamy bardzo dobre, ostatnio mega nam się poprawiły, ponieważ rok - dwa lata temu, kłóciliśmy się, a teraz, prawie w ogóle. Wiadomo jak każde rodzeństwo mamy jakieś sprzeczki, ale nie kłócimy się jakoś szczególnie. Bardzo się cieszę, że jest pomocny, u nas w miejscowości mamy tzw. "Orlik", zawsze jeździmy na niego pograć w siatkówkę, (też uwielbiam siatkówkę). Nasze relacje są jednym słowem, można nazwać wspaniałe. No, nie wiem, co tutaj jeszcze napisać.. Hmm... To chyba wszystko, nie wiem, co tutaj jeszcze napisać, chociaż w małym stopniu opisałam. Może troszkę sobie wyobrazicie, jaki on jest. 
Powoli będę zbliżać się do końca tego postu, ponieważ nic tutaj nie odpiszę. Napiszę tylko, że jest wspaniały, nic więcej. Więc kończę tego posta. Do zobaczenia w następnym poście! :)) 

Moja rodzina.

Dzisiejszy post będzie, jak widać po nazwie, o rodzinie. A więc tak, przedstawię wam moją najbliższą rodzinę czyli między innymi załapie się pierwsze kuzynostwo. A więc rodzina z którą mieszkam, mama Dorota, 38 lat, tata Rafał, 44 lata, siostra Natalia, 15 lat, babcia Danuta, 67, a dziadek Józef, 69 lat.
Natalia ma już skończone, a reszta rocznikowo.
Następnie przedstawię dom mojej drugiej babci. Babcia Irena, 66 lat, ciocia Gosia, 41 lat, wuja Piotr (ojciec chrzestny), 42 lata i kuzynka Dominika, 22 lata.
Wszyscy rocznikowo. 
Teraz przedstawię dom mojej matki chrzestnej. Ciocia Iwona (matka chrzestna), 39 lat, wuja Maciej, 41 lat, kuzyn Szymon, 16 lat, kuzyn Bartek, 5 lat i kuzyn Mikołaj, 3 lata.
Wuja Maciej ma skończone, a reszta rocznikowo.
Ostatni dom który przedstawię to będzie Natalii ojca chrzestnego. Ciocia Kasia, 38 lat, wuja Gerard, 43 lata, kuzynka Patrycja, 12 lat i kuzynka Julka, 4 lata.
Wszyscy rocznikowo.
A więc przedstawiłam wam moją najbliższą rodzinę, teraz jedno krótkie pytanie..
Jakie mam stosunki z rodziną? Stosunki z rodziną mam dobre, najlepiej dogaduję się z mamą.. Z siostrą nie najlepiej, ale w miarę dobre są to stosunki. Z tatą bardzo dobrze, ale nie tak jak z mamą, a z resztą rodziny, normalnie, czyli dobre mamy stosunki rodzinne.
A ja powoli kończę pisać tego posta, bo tutaj nic dodać, nic ująć. Więc do zobaczenia do następnego posta! 

piątek, 20 lutego 2015

Mój zwierzak.

W dzisiejszym poście chciałabym Wam opowiedzieć o moim zwierzaku. A więc tak, mój zwierzak to pies, o imieniu Spajki. Ma 9 miesięcy i jest rasy West Highland White Terrier. Psy tej rasy żyją, od 12 do 16 lat, ich kraj pochodzenia to Szkocja, a kraj patronacki to Wielka Brytania. Wysokość od 26 cm. do 30 cm. Masa od 7 kg. do 10 kg. Są jeszcze psy rzadziej znane, tej samej rasy tylko czarne, a nazwe noszą West Highland Black Terrier. Jak możecie zauważyć w tych dwóch nazwach ras, jest tylko jedno inne słowo. Jeśli trzecie słowo to White - Biały, a jeżeli trzecie słowo to Black - Czarny, czyli chodzi o kolor włosów psa. Teraz mogliście zauważyć, że napisałam '' włosów psa'', ponieważ ten pies ma włosy nie sierść. Nie mogę mieć psa z sierścią, bo jestem na nią uczulona. I jeśli chodzi jeszcze o te włosy to te psy są, szorstkowłose, a nie gładkowłose (czy jak inaczej nie którzy mówią/piszą).
Psy tej rasy podnoszą nogę w 9 miesiącu życia, Spajki już próbuję, ale mu to trochę nie wychodzi.
Podczas czesania psa tej rasy, można zauważyć, że pies zostawia bardzo dużo włosów na szczotce. Nazywa to się '' Trymowanie ''. Czyli psu wypadają włosy z juniora na psa dorosłego. Długość ogona od 12,5 cm. do 15,0 cm. Jak można zauważyć, w czwartym i ostatnim wyrazie nazwy rasy, jest słowo ''Terrier''. Chodzi o to, że Spajki musi mieć dużo ruchu, czyli dużo spacerów, biegania po podwórku i bawienia się z innymi psami. Akurat w tym okresie gonią się suczki, więc psy są troszkę agresywne w szczególności do innych psów i trochę do nie znanych ludzi. Kiedy wynaleziono te psy były one przeznaczone w szczególności do polowań na szczury. W skrótach na te psy mówi się westie, westik, westi i west. *Zdjęcia Spajkiego były robione jak był jeszcze szczeniakiem* 

 Ja już powoli kończę pisać tego posta, ponieważ opisałam wam chociaż w kilku stopniach psa tej rasy. Do zobaczenia! 


Mój idol.

Dzisiaj post o idolach. Idol? Tak! Jest to osoba która, zajmuje dużą część naszego życia. 
Moim idolem jest Dawid Kwiatkowski, 19-letni piosenkarz który wydał trzy płyty między innymi '9893', '9893 akustycznie', 'Pop&Roll'. Koncertuje po całej Polsce, ma swoje fanki, również fandom który nazwę nosi 'Kwiatonators'. Ma dwóch braci Michała i Mateusza. *Dla tych którzy nie znają mega dobrze Dawida, jego brat nie jest kolażem.* Dawid, jest idolem wielu nastolatek, jego grupa na Facebook'u ma już ponad pięć tysięcy członków, nie są tam wszystkie Kwiatonatorki ponieważ nie byłoby takiej szansy, żeby wszystkie się tam znalazły. Dawid wystąpił w programie pt. 'Taniec z Gwiazdami', tańczył z tancerką Janją Lesar, może ktoś ich pamięta, para nr. 10. Poprzez Dawida poznałam wiele wspaniałych osób, wiele grup. Wiecie, co? Dawid imponuje mi najbardziej tym iż nie przejmuje się hejterami, omija ich szerokim łukiem. Dużo osób nie lubi Dawida, dużo osób hejtuje jego, a on nie przejmuje się tym, nie przejmuje się tymi wszystkimi hejtami. Dawid nadaje mojemu życiu kolory, bez niego i bez wszystkich Kwiatonator, moje życie byłoby nudne, nic by się w nim nie działo, jedna wielka pustka. Dawid ma również obozy zimowe jak i letnie, dużo osób na nie jeździ, piszą, że jest wspaniale, najlepiej itd. Złą stroną tego obozu jest cena, dla mnie ona jest mega duża, ponieważ aż 2299 zł. mało nie jest, a w ręcz przeciwnie, jest duża, ogromna. 



Ja osobiście, dużo Dawidowi zawdzięczam. Dawid jest wspaniałym idolem, robi dużo dla swoich fanów. Znacie pewnie, program 'Szkoła', jest nowy sezon i nowa piosenka. Najlepsze jest to, że Dawid  to śpiewa. Przed końcem tego serialu 'wyskakuje' Dawid i obok niego jest informacja dotycząca konkursu. A mianowicie w tym konkursie chodzi o to, żeby nagrać jakiś teledysk, (nie jestem za bardzo w to wtajemniczona, ponieważ moja szkoła nie bierze w tym udziału). Jeśli akurat ta szkoła wygra, nagrodą jest prywatny koncert Dawida w szkole i pieniądze. Gdybym coś przekręciła to bardzo przepraszam, bo tak jak wyżej pisałam, moja szkoła nie bierze w tym udziału. 
Doniosły mnie słuchy iż dużo szkół bierze w tym konkursie udział, ale czy to prawda, to na 100% Wam nie powiem. 
Myślę, że chociaż w minimalnym stopniu opisałam Wam Dawida, stwierdziłam, że dłuższej notki nie będę pisać, bo pewnie znacie jego i po co notka ma być nie wiadomo jak długa, jeśli Wy Dawida chociaż trochę znacie. 
A ja zbliżam się do końca tej notki, ponieważ nie chce żeby była nie skończenie długa. Nic dodać nic ująć. Więc do zobaczenia w następnym poście! :)) 



środa, 18 lutego 2015

Jak wyglądał mój dzisiejszy dzień?

Dzisiejsza notka, jak po nazwie widać, o moim dzisiejszym dniu. A więc tak, jak wiecie śpię u Oli, wstałyśmy o 9:50, poleżałyśmy 30 minut, ponieważ oglądałyśmy telewizor, a dokładniej końcówkę filmu pod tytułem '' Malanowski i Partnerzy '' i pierwszą sytuację filmu, którego tytułem jest: ''Dzień który zmienił moje życie''. Następnie pani Elżbieta (Oli babcia) przyniosła i położyła na stole śniadanie kanapkę z białym serkiem, który nazwę nosi taką ''Kiri''. Zjadłyśmy ,ubrałyśmy się, chwilę posiedziałyśmy i poszłyśmy do łazienki, żeby się uczesać się. Następnie poszłyśmy znów do pokoju i pani Elżbieta poprosiła nas, żebyśmy poszłyśmy po zakupy, więc poszłyśmy. Poszłyśmy najpierw do jednego sklepu po 10 pierogów z truskawkami, na obiad. Przyniosłyśmy, pani Elżbieta podała nam listę zakupów do trzech następnych sklepów. Wróciłyśmy do domu i pani Elżbieta powiedziała, że mamy iść do lekarza i ją umówić, na dzisiaj lub jutro. Poszłyśmy, wszystko załatwiłyśmy i pobiegłyśmy po panią Elżbietę, ponieważ lekarka powiedziała, że pani pa przyjść, ale teraz, ponieważ za niedługo jedzie do domu. I jeszcze miałyśmy iść do sklepu, po kartę do telefonu, do brata Oli, Mikołaja. Wróciłyśmy trochę pogadałyśmy i włączyłyśmy laptopa, zobaczyłyśmy, że jest godzina 15.00 więc włączyłyśmy telewizor na TVN, ponieważ leci program szkoła. Ola postanowiła, że każda z nas napisze osobną notkę na blogu. Więc Ola zaczęła pisać pierwsza, a ja jak widać teraz. Około 10 minut temu wraz z Olą poszłyśmy do mojej mamy, ponieważ chciałam ją poprosić, żebym mogła być dłużej u Oli. Nic nie zdziałałyśmy, więc Oli babcia zadzwoniła do mojej mamy i mogę być do piątku! Bardzo się cieszę z tego powodu! Teraz, wraz z Olą oglądałyśmy film pod tytułem ''Rozmowy w toku''.
To już się zdarzyło, a niedługo mamy zamiar, to wam chcę właśnie opowiedzieć.
A więc jak skończę pisać notkę Ola stwierdziła/powiedziała, że będziemy niszczyć książkę, czyli dokładniej znaną  jako: ''Zniszcz ten dziennik''. Bardzo znany jest dziennik, Keri Smitch napisała również ''To nie książka''. Ja jej osobiście nie mam, ale Ola ją dostała od brata. Później po tym nie wiemy co mamy zamiar robić jeszcze ,ale wiemy jedynie, że na śniadanie będziemy jeść zupkę Amino Barszcz Czerwony, bardzo lubię tą zupkę i się ciesze, że Ola też ją lubi i będziemy ją jeść. Ja już kończę pisać notkę, ponieważ niektórym osobą nie chcę się czytać. I Ola też się niecierpliwi.
 Papa, kończę i pozdrawiam wszystkich którzy to przeczytali. 

Internetowa przyjaźń

Internetowa przyjaźń? Takie przyjaźnie, w ogóle istnieją? Tak! Internetowa przyjaźń istnieje! Wiele osób ma takie przyjaciółki, a w tych osobach jestem ja. Mam 3 takie przyjaciółki, które bardzo mocno kocham. Z wszystkimi znam się już prawie rok, z każdą zaczęłam się przyjaźnić w późniejszym czasie. Najpierw poznałam Oliwię, to była pierwsza moja internetowa przyjaciółka. 
Oliwię znam już 9 miesięcy, mieszka 56 kilometrów ode mnie, może to nie dużo, ale jeszcze nie udało nam się spotkać. Liczę, że niebawem się spotkamy. Jest wspaniałą osobą. 
Później poznałam Karolinę, znam ją już 8 miesięcy, mieszka ode mnie 306 kilometrów ode mnie, jest to spora suma, niestety nie udało się nam jeszcze spotkać. Myślę, że się spotkamy mimo tych kilometrów. Dużo mi pomagała, gdy źle się czułam, bardzo ją kocham. 
Najpóźniej poznałam Sandrę, znam ją 6 miesięcy, mieszka ode mnie 88 kilometrów ode mnie, spotykamy się już we wakacje, strasznie się z tego cieszę. Wakacje już za nie długo, pokonamy kilometry, będzie wspaniale! Jest kochaną osobą, dziękuje jej, że jest. 
Dużo osób sądzi iż internetowa przyjaźń nie istnieje, ja sądzę przeciwnie, internetowa przyjaźń istnieje. Trzeba tylko natrafić na tą prawdziwą, a wiele osób jest fałszywych, sama się o tym przekonałam, ale nie chcę już do tego wracać, za dużo wspomnień, pisania itd. Miałam wiele takich internetowych przyjaźni, dużo takich przyjaźni się rozpadło. Zostały tylko te prawdziwe przyjaciółki, za które codziennie dziękuje, bez nich życie nie byłoby tak kolorowe jakie jest teraz. One nigdy nie będą zapomniane. Na starość będę wyciągała listy od nich i będę je czytała, będę przypomniała sobie jakie one były. Gdy się spotkamy, będę wyciągała zdjęcia. Będą to wspaniałe chwile, najpiękniejsze jakie mogą być. 
W tym poście już nic nie napisze, po prostu nic dodać nic ująć. A więc kończę go, do zobaczenia w następnym poście, który już niebawem się pojawi! :)) 

wtorek, 17 lutego 2015

Jak zaczęła się nasza przyjaźń?

Dziś wraz z Martyną, która u mnie nocuje, ponieważ mamy ferie, postanowiłyśmy napisać notkę, jak się poznałyśmy. Naszym zdaniem, to w jaki sposób się poznałyśmy, jest ciekawe jak i interesujące. Poznałyśmy się w dość nie typowy sposób. W jaki? To właśnie chcę napisać. A więc tak. Zaczął się rok szkolny. Pierwszy dzień, po wakacjach, znowu szłam do przedszkola, jak co roku, jeździłam w te pierwsze dni z mamą. W tedy doszły do nas 4 nowe osoby, w tych osobach były między innymi Martyna i 3 pozostałe nasze koleżanki. Z początku, Martyna bała się mnie, nie wiem dlaczego, wydawałam się dla niej straszna. Ale, kilka dni później, już tak nie było. Wiadomo, jak to w przedszkolu, zaczęłyśmy się razem bawić, rozmawiać itp. Minęło kilka tygodni i stwierdziłyśmy, że często się spotykamy, poza przedszkolem, w przedszkolu i w ogóle. Pomyślałyśmy, że możemy się zaprzyjaźnić, tak wiem, byłyśmy małe, ale nasza przyjaźń do tej pory trwa. To już 6 rok naszej przyjaźni, minęło to tak szybko... Poznałyśmy się w dość dziwny sposób, bo jak pisałam wyżej, Martyna najpierw się mnie bała, a później, zrozumiała, że ja nie jestem straszna. 6-lat przyjaźni to długo, prawda? Chciałabym, jeszcze raz to przeżyć. Cofnąć czas.. Zobaczyć, jak to było, tak na żywo, przypomnieć to sobie, na obrazku, bądź w jakimś komputerze/telewizorze.. Po prostu, chciałabym iż przybyło to jeszcze raz. A wracając, to teraźniejszego czasu, tak, Martyna u mnie nocuje. Już od niedzieli, tej niedzieli. Nie wiadomo, jak długo będzie u mnie, ale chciałabym, żeby była jak najdłużej. Te chwile będą nie zapomniane. Oczywiście setki, miliony zdjęć, filmów, siedzenie do długich godzin nocnych, odsypianie tego. Mówię Wam, tych chwil nigdy nie zapomnę. Codziennie chodzimy na spacery, nasze małe "sesje". "Sesje" z Martyną są najlepsze, dużo śmiechu. Na tych sesjach jest idealnie. Spacery również są najlepsze, nigdy nie będą zapomniane. To samo chcemy powtórzyć we wakacje, nocowanie. Ale we wakacje, to dojdzie jeszcze basen! Czuję, że we wakacje, będzie jeszcze lepiej, niż teraz. Ten rok, jest dla mnie od początku, wspaniały. Daje dużo niespodzianek, oczywiście pozytywnych, czasami zdarzą się te negatywne, ale bez nich życie byłoby za kolorowe, za wspaniałe, one też muszą się czasami pojawić, czy my tego chcemy, czy nie. 
A ja powoli kończę tego posta. Nie chce żeby był zbyt długi, ponieważ później takich nie chce się czytać. Na koniec, oczywiście pozdrawiam Was i zachęcam do obserwowania i komentowania, na naszym blogu! Do następnej notki! :))